Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie.
Tak jakoś mnie naszło,
napisałam posta o kwiatach w ramach podsumowania i mi to wcięło. Wybaczcie, ale mnie lekko nerw szarpnął, drugi raz nie piszę, w skrócie powiem tylko że jestem zadowolona z zakupu tegorocznych kwiatów.
Pozdrawiam listopadowo.
O kwiatach zrozumiałam, dzięki. A maskotek nigdy nie jest za dużo, bo każda jest inna, i do każdej się przywiązujesz. U mnie teraz masowa produkcja skarpetek, ale do maskotek też powrócę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńjakoś Honoratko nie mam weny ani sił, wolne dla zdrowotności wziełam od robótek, tylko te maskotki po trochu robię ;)
UsuńModelowo fotograficzne są te miśki:)) Śliczne:-)
OdpowiedzUsuńfajne fajne i wciągają jakoś tak :)
Usuńładne i milusie. Kwiatków nie przytulisz, a te maskotki i owszem.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Anabell w klasie młody ma cztery dziewczyny no i zadał pytanie czy dam rade tyle miśków przygotować, no chyba dam :)
UsuńFajne te królisie:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkrólik mi się podoba bardzo :)
UsuńSuper zwierzaki .
OdpowiedzUsuń:) zawsze to jakaś odskocznia
UsuńSuper że rodzinka się powiększa bo cudna jest. Może nerw przejdzie i o kwiatach też napiszesz fajnie ciekawostek się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńplany na zagospodarowanie miśków są :)
Usuń