Znalazłam jakiś czas temu w necie wzorek ażurowy, nie mając możliwości wydrukowania, wzięłam kartkę w kratkę i odręcznie narysowałam na niej kółeczka, ukośniki i pionowe kreski, które dla osoby spoglądającej przez ramię mogą wydawać się wiedzą tajemną, ale dla dziewiarki są jak otwarta książka. :) Przez ostatni miesiąc karteczka leżała beztrosko na ławie, czekając na każdą wolną chwilę, w której mogłam dziergać. Pewnego wieczoru mój mąż, który zawsze siedział obok i zerkał na karteluszek, powiedział, że gdyby ktoś za sto albo dwieście lat znalazł tą karteczkę to zastanawiał by się, co tam tym grypsem jest napisane. :D Tak sobie pomyślałam, że jak to znajdzie dziewiarka to problemu nie będzie. I tak z tego grypsu powstała letnia bluzeczka, niestety przez jakiś czas zdjęcia będą gorszej jakości, robione telefonem. Muszę zakupić nowy aparat fotograficzny bo obecny zrzuciłam, popsuł się obiektyw i fachowiec powiedział, że takiego uszkodzenia nie ma sensu naprawiać bo za drogo. Lepi...