tak na szybko w międzyczasie skończone.
to chyba trzecie z kolei takie samo bolerko, które robię i raczej nie ostatnie bo sobie też bym chciała takie zrobić – tylko kiedy? ;)
a pomarańczowa tunika oczywiście dzierga się :)
kolor ma to do siebie w przeciwieństwie do bolerka, że robi się bardzo przyjemnie, więc pewnie niebawem będzie gotowa, mam taką nadzieję
Dziękuję wszystkim dziewczynom za mobilizację przy łączeniu elementów ze spódniczki i za miłe komentarze, tak naprawdę to nie lubię tych elementów i marnie mi idą w porównaniu z innymi robótkami które robię, dlatego zrobiłam tylko spódniczkę a nie sukienkę jak niektóre dziewczęta :)
a specjalnie dla Joli przerywnik ;)
za oknem gwiżdże że mało głowy nie urwie, u was też?
dlatego siedzę w ciepłym domku i nosa nie wystawiam na zewnątrz, przedszkolak chory lekko więc też został w domu i tak oboje sobie dogadzamy, ja pyszną caffe latte, którą serwuję mi moje dziewczę
zapraszam
o jejku, gdzieś mi umknęła Twoja spódniczka z poprzedniego wpisu, dopiero teraz zobaczyłam. Ślicznie wyszła... chyba dopiszę ją do swoich planów...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, życząc zdrowia dla przedszkolaka i zazdroszcząc umiejetności robienia latte
Cudne bolerko, takie same mam u siebie na liście do zrobienia, tylko nie wiem czemu zawsze coś przed nim wyskakuje jako pilniejsze.
OdpowiedzUsuńŚliczne bolerko i tuniczka zapowiada się ciekawie...a ja bardzo lubię elementy,gorzej z chowaniem nitek...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękna
OdpowiedzUsuńBardzo ładne bolerko :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne bolerko...:-)
OdpowiedzUsuńAniu tu przerywnik w całkiem nowej roli "James Bond Nieśmiały"- ale dziurki w policzkach nie do przebicia-pozdrawiam
OdpowiedzUsuń