przyznam się że praca wre ;) ale tak cicho żeby żadne złe nieczyste moce się nie dowiedziały, bo od trzech lat próbuje dorobić się obrusa w jadalni i…….kicha, to teraz po cichu dziubam codziennie kwadracik po kwadraciku… no pokaże ale tylko ździebełko ;)
tempo jest iście ślimacze bo kwadracik pracochłonny…. no i jak to w życiu bywa dziergam sobie dla relaksu coś jeszcze :)
no wiadomo że jak zdjęcia to na pierwszy plan wysuwa się moje dziecię ;)
ale jak się uważnie przyjrzycie to na drugim planie jest… coś dla mojego męża :)
powstaje powoli… no może trochę szybciej niż obrus ;)
więcej nie powiem ale zapraszam na pyszne pączki tu – sama piekłam :)
Taki obrus to prawdziwe wyzwanie :) i jak już powstanie to będzie prawdziwą ozdobą jadalni :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i uściski dla Twojego słodkiego synka :) jak dla mnie, to może być na każdej fotce :D
Obrus zapowiada się ciekawie:)Przyznam się,że nie wiem czy wystarczyło by mi cierpliwości,żeby zrobić coś tak dużego:)
OdpowiedzUsuńTwój Synek ma takie ogniki w oczkach,ślicznych zresztą:)pozdrawiam;)
Będzie piękny obrus!
OdpowiedzUsuńObrus zapowiada się pięknie, sweter dla ślubnego też.Wiesz, robienie z modułów jest mniej męczące niż dzierganie wg jakiegoś wzoru w całości.Dziecię Twoje wie,że jest ładne, więc pysio do aparatu wystawia. Osobiście najbardziej lubię robić serwety i obrusy z modułów. I najbardziej wtedy, gdy mogę robić "noga za nogą, bez pospiechu".
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Obrus,ale wyzwanie,czyśbyś kupiła nici?Podglądałam i wykorzystywałas resztki,ja też je wykorzystywałam i zostało mi dosłownie na parę wydmuszek i motylków ,ba nawet sobie dałam zakaz kupowania takowych przynajmniej do czerwca.Pozdrawiam,pozdrówka dla malucha.
OdpowiedzUsuńno kupiłam ........kupiłam ...... z wyprzedaży inaczej bym nie miała sumienia ;) :) ale resztki też wyrabiam systematycznie i powoli, no i dzięki za pochwały :D
OdpowiedzUsuń