Przejdź do głównej zawartości

Wakacyjnie ...

bez robótek bo te zostały w domu ;)
w wielkim skrócie

Łysa Polana
Kaplica Matki Boskiej Jaworzyńskiej – Królowej Tatr

widok z łysej Polany - aż się prosi o lepszy aparat ;)


 Krościenko nad Dunajcem

Figura Niepokalanej Matki Kościoła patronki Ruchu Światło


Nidzica Zamek

 Białka - Bukowina Tatrzańska
Czarna Góra koło Białki Tatrzańskiej

Księżówka w Zakopanem



Kasprowy Wierch


Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej 
Krzeptówki - Zakopane
Jurgów
Kościół pw. św. Sebastiana i Matki Bożej Różańcowej (1670)

 i na koniec jeszcze dwa widoki już nie mojego autorstwa - ale są tak urokliwe ze chciałam się nimi z wami podzielić

a teraz powrót do rzeczywistości :)))
witojcie ... witojcie :)

Komentarze

  1. Witoj ! Dziękuję za wycieczkę - nie byłam w tych okolicach jeszcze !

    OdpowiedzUsuń
  2. Urlop, jak widać, udany. No i nazwiedzaliście sporo.

    OdpowiedzUsuń
  3. kochane chyba teraz będę wolała góry niż morze ;) to tylko cząstka tego co pokazałam, wszystkiego się nie da ale okolica i widoki super i tyle do obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, tak piękne tereny byłam z rodziną kilka lat temu jeszcze były Trzy Korony, spływ Dunajcem.. ech wspomnienia. A teraz siedzę w robocie, przed kontrolą, przed urlopem. Fajnie już by było gdzieś prysnąć.
    Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne miejsca - wspaniałe zdjęcia :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, po pracowitym roku należał Ci się tak wspaniały urlop.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj potrzebny był Antosiu ;) :)
      teraz tylko wrócić do rzeczywistosci :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...