choróbsko zwane uzależnieniem ;)
tym razem dotyczy to szycia i mogę powiedzieć ze pierwsze koty za płoty
pierwsza spódnica uszyta, dla biegłych krawcowych pewnie żadna rewelacja ale dla mnie to dzieło sztuki :))
do tego powstanie jeszcze topik bo został mi pas materiału ale to większe wyzwanie więc pewnie mi zejdzie chwila ;)
całość ma tak jakoś wyglądać z tym że topik będzie wiązany na szyi
w związku z tym spódnica szydełkowa powstaje w znacznie wolniejszym tempie ale nie odpuszczam ;)
śliczna! zazdroszczę umiejętności, bo ja do szycia mam dwie lewe ręce :(
OdpowiedzUsuńSuper, ja ciągle się przybieram do uszycia sobie spódniczki, materiały zgromadzone są, ale jeszcze nie zaczęłam ;-) Może jak troszeczkę kilo zgubię będzie łatwiej.
OdpowiedzUsuńsuper wygląda...ja choć potrafię szyć to nie cierpię tego...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo się nazya zdolna kobieta, tylko pozazdroscic umiejętnosci jak i samozaparcia w dążeniu do celu
OdpowiedzUsuńUroczy komplet będzie! Na lato jak znalazł. Podziwiam i pozdrawiam. Lucyna
OdpowiedzUsuńno rozwijasz się kobieto!
OdpowiedzUsuńale ja na inny temat. Chcę zorganizować taki Babiniec, gdzie kobitki albo się będą wymieniać ciuchami albo sprzedawać to w czym już nie chcą chodzić, lub tak jak Ty wyprodukowałaś czarną spódniczkę i chcesz ja puścić dalej do ludzi, biżuterię też mogła byś wystawić. Planuję takie spotkanko u mnie w Herbaciarni jeszcze przed wakacjami, może na początku lipca. Piszesz się? Dorota