Przejdź do głównej zawartości

Jak mija dzień

Zaczął się od podpatrywania urwisa który przyleciał na słonecznik, zostawiony celowo. Podpatrywanie go to prawdziwa frajda – tak nawiasem mówiąc czy to sikorka?
Obraz 128Obraz 132
Potem przyszedł Lucjan poprosić o mleko
Obraz 137 Obraz 138
a potem odbyła się sesja szala na tarasie, zmarzłam ale ciemny kolor ma to do siebie że potrzebuje odpowiedniego oświetlenia i tła, mam nadzieję ze fotki wyszły nie najgorzej a i z szala jestem zadowolona ;)
Obraz 151 Obraz 154 Obraz 156
Obraz 153 Obraz 158
włóczka Kid Mohair Monaco firmy YarnArt,
poszło 3 motki, druty nr 5
można go nosić jeszcze na wiele innych sposobów, ale to już zależy od pomysłowości nowej właścicielki do której jutro trafi. Mam nadzieję że przypadnie jej do gustu.
A teraz wracam do zaległych robótek typu sweterki i obrus, szale będę jednak nadal dziergać ale już tylko w przerwach między innym robótkami i tylko dla siebie i moich dziewczyn z myślą o zbliżających się weselach :)
A i jeszcze jedno byłabym zapomniała wczoraj oglądałam i jestem pod wrażeniem tej dziewczyny, niesamowite :)

Komentarze

  1. Ptaszek to sikorka bogatka, jakem siostra leśniczego i o ile mnie pamięć nie myli ;)
    Szal piękny! Na pewno nowa właścicielka będzie zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szal bajeczny widziałam go już na Marancie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny szal zrobiłaś!

    I serdecznie dziękuję za filmik - dziewczyna rzeczywiście ma niesamowity talent!

    OdpowiedzUsuń
  4. to juz wiem dlaczego nie masz czasu przyjśc do mnie na kawę. Szal super, po filmiku szczęka mi opadła. Zima idzie i ja wełenkę zakupiłam, tylko czy sweterek skończę do końca zimy! Dorota G.

    OdpowiedzUsuń
  5. Aniu szal piękny, o Lucjanie nie wspomnę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...