Przejdź do głównej zawartości

Z potrzeby…….

bo  małe się ciągle prosiło o nowe skarpetki… no i korzystając z tego ze chory siedzi w domu to i ja też wyciągnęłam jakieś malutkie kłębuszki i zrobiłam te skarpetki dwie inne ale przeszły pomyślnie test i są noszone, a to najważniejsze :)
żeby jednak nie było nudno zrobiłam je na wspak… czyli nie tradycyjnie jak zawsze ale zaczęłam od palców i poszłam w górę
wykorzystałam wskazówki które znalazłam u Truskaweczki no i zrobione, bardzo jej też dziękuję za podpowiedzi :)
dziś mam w planach poszukać nowych resztek które się będą nadawały i machnąć jeszcze jedną parę bo moje dzieciątko – ……. – znaczy stare konisko ;) uwielbia robione skarpetki
obraz 199
obraz 198
a co do szala to bardzo się cieszę że wam przypadł do gustu jest nadzieją, że może znajdzie szybko nową właścicielkę :)))

Komentarze

  1. Super :) Cieszę się, że się udaly :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam jak zawsze. Sama jakoś nie mogę się przekonać do robionych skarpet, więc i za robotę się nie biorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam mieszane skarpetki różnego koloru :D Super!

    OdpowiedzUsuń
  4. Super skarpetki! I całą frajda w tym, że są inne;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajniutkie te skarpetki. A ja wciąż nie mogę się zabrać za moje pierwsze - ciągle coś innego na drutach.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Buzia uśmiechnięta, widać, że skarpetki pasują. Trzeba robić następne.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyszły super. Ja tez uwielbiam robione skarpety, które dla mnie także robi mama. Pozdrawiam - Maria

    OdpowiedzUsuń
  8. ..fajne i wygladaja na cieple :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...