Przejdź do głównej zawartości

Zanim spruje..........

niech nabiera mocy urzędowej a ja sił .. na to prucie ;)

postanowiłam zrobić sobie kolejny sweterek na bazie Cocachinki - Asji

Włóczka inna, druty inne, wzór inny - czyli co mnie czekało?
sama matematyka, liczenie i przeliczanie :)

no i właściwie wyliczyłam dobrze, ale gdzieś po drodze miałam wrażenie, ze jednak wyjdzie za duża płachta i zmniejszyłam karczek o jeden schemat - no i masz babo placek

Niby dobre ale jakby tak miało z 10 oczek więcej w obwodzie to by była inna bajka

na manekinie leży dobrze ale ja mam większa rozmiarówkę niż manekin  :(

No i dylemat, jak zaczełam chodzić i myśleć to doszłam do wniosku, że i tak skoro prucie to do końca i zmienić tez i wzór hmmmmm

w końcu wzięłam do ręki książkę Tomka Michniewicza i udałam się z nim w podróż do Tybetu :)

zdjęcia poglądowe przed pruciem są - proszę bardzo na dowód, ze dylemat mam 





a dla pewnej uroczej  kusicielki  dowód, ze zaczęłam oglądać niebieskości - niestety ostał się jeden motek, więc na oglądaniu się skończyło bo jeden to za mało



zdjęcie pożyczyłam ze strony sklepu - mam nadzieję, ze tak można :) ;)

Komentarze

  1. Pruj i nie miej sentymentu, jesli ci cos nie lezy. No chyba że chcesz ją dac córce.... bo włoczka piękna :-)
    A na Still light tunic wystarczy Ci trochę Alpaki z Dropsa, która nie jest droga, wiec?.... ;-) na co czekasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a sana nie wiem, a alpaka mnie trochę podgryza już jeden sweterek z niej leży ;)

      Usuń
    2. Gryzienie alpaki z dropsa zalezy od jej koloru. Porownywalna grubosc ma Filcolana arwetta, moze jest mniej żraca?

      Usuń
    3. o nie wiedziałanm to musze przemyśleć, bo tunika kusi już od dłuższego czasu

      Usuń
  2. Pruj, wcale cie nie żałuję haha, bo ja wczoraj też prułam i tez mi było przykro. Ale przecież wiesz, to nasze ryzyko zawodowe- jak się tak przekalkuluje to całkiem inna kalkulacja: zbiera się doświadczenie na przyszłość. Nie ma róży bez kolców-pocieszam ciebie i siebie buźka

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu, ja jeszcze nigdy nie wydziergałam żadnej rzeczy, żeby na jakimś etapie nie nastąpiło prucie, i uważam to za normalne zjawisko. A co do książki , to zgadzam się, że najlepiej przeczekać burzę emocji przy dobrej lekturze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no wiem, ale ja chciałam tak szybko ;) nie tym razem jednak :)

      Usuń
  4. Jak to dobrze, ze można pruć. Bez prucia, gdy zostawię, bardzo się męczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to prawda, męczy mnie męczy choć tyle pracy szkoda

      Usuń
  5. Jak nie leży to pruj bez żalu ;-) Ja taki nie do końca mi odpowiadający skończyłam bo szkoda mi było prucia i w efekcie oddałam siostrze, która go spruła i przerobiła na co innego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie przemyślałam, ze jak oddam to pójdzie w kąt, wiec decyzja o pruciu podjęta :)

      Usuń
  6. Jeżeli byłoby dobre na córę, to szkoda pruć- jakby nie było to jednak sporo pracy już pochłonęło. A prucie to jednak strata czasu, choć wiadomo, że kto dzierga ten i pruje. I to, czasami, dość często,jak ja.
    Ciekawy kolorek tej włóczki muzaki, podoba mi się.
    Ostatnio czuję pociąg do wszelkich lawend, wyrazistych niebieskości i fioletów.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie ten kolor jeśli chodzi o córkę :)

      Usuń
  7. Piękny i to bardzo piękny, nie tylko kolor włóczki ale i wzór. Myślę, że nie jest tak źle bo jak nie córce to możesz go odsprzedać, ja bym go na przykład od Ciebie kupiła tylko dokończ i powiedz za ile i mam nadzieje, że dojdziemy do porozumienia. Nie pruła bym bo szkoda Twojej pracy i czasu a ponadto zdrowia a zatem dokończ i między czasie zastanów się za ile byś mi go sprzedała. Bo chociaż sama nieco dziergam ale na takie rękodzieło bym się nie dała, gdyż już nie to zdrowie co kiedyś a więc chętnie go od Ciebie kupię. Pozdrawiam Cię najserdeczniej i życzę pogodnego i miłego dnia oraz całego tygodnia. Czekam na wiadomość od Ciebie, u mnie jest poczta e-mail. Serdeczności Kochana i bądź dobrej myśli...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kochana, za późno przeczytałam bo już niestety sprute, późną nocą właściwie podjęłam decyzje i teraz mam już w postaci kłębuszków

      Usuń
    2. A to szkoda, bo naprawdę kupiłabym od Ciebie ten sweterek tuniczkę. No cóż, mówi się trudno w takim razie poczekam aż będzie kolejny raz taka możliwość. Pozdrawiam Cię Droga Aniu bardzo serdecznie i życzę Ci udanych i nadal tak pięknych dzieł Twoich rąk jak też pogodnego i miłego oraz szczęśliwego dziś dnia a także całego tygodnia...

      Usuń
  8. To Cię rzeczywiście podkusiłam do niebieskości :) piękny ten kolorek wybrałaś, nie znałam tej włóczki i tego sklepu. Pewnie uzupełnią kolorki. Ten sweterek, który robisz też ma ładny kolorek , taki jakiś malinowy czy coś. Tylko szkoda z tym pruciem, bo już dużo zrobione. Ja zawsze mam duży problem z pruciem, chociaż tak jak dziewczyny wyżej piszą, lepiej pruć niż potem ma leżeć w kącie. Zawsze też mnie zastanawia to wyliczanie , bo ja robię na "oko", tzn. może nie do końca. W trakcie robienia po jakimś tam fragmencie, przekładam połowę oczek na drugi drut i mierzę. Jak jest taki trochę ciasnawy , to znaczy, że będzie dobry;) (bo po praniu się trochę rozejdzie). Może to dziwna logika , ale do tej pory działało. Acha, w przypadku bawełny, nie może być przyciasnawy , musi być akurat, bo bawełna mi się nie rozchodzi. Wiem, że się powinno robić próbki i wyliczać, ale ja idę na żywioł:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też w większości idę na żywioł, ale tym razem chyba to było moje pobożne życzenie żebym miała w obwodzie mniej niż mam i wymyśliłam sobie ze się zmieszczę ;) :)

      Usuń
  9. Lepiej spruć i zrobić coś, co rzeczywiście będziesz nosić, niż męczyć się z dokańczaniem robóki, co do której nie masz przekonania.. Ja pruję dosyć często, bo nie robię próbek ;)
    Głowa do góry, za drugim razem wyjdzie idealna!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. idealna to ja nie
      wiem ;) no ale mam nadzieję ze noszalna :)

      Usuń
  10. Ładny sweterek. Trzeba było wg obliczeń robić ;) Ale to tak zawsze jest, jak chcę się dobrze ;) Ja, jak zaczynam robić sweter z głowy to podchodzę do tego na luzie. A w głowie zawsze mam myśl - jak będzie źle to pruję ;) Tak straszę robótkę, że rzadko kiedy pruję ;) Jakaś magia...
    Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki za prucie.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. magia ....magia :) ja bardzo rzadko pruję, no chyba ze zrobię do połowy i mi się koncepcja zmieni :D albo chcę być mądrzejsza od matematyki ;) :)

      Usuń
    2. Ale zrób taki sam. Bo wzorek pięknie wymyśliłaś :)

      Usuń
    3. zrobię ale z innej wełenki ta jednak się nie nadaje, jest zbyt elastyczna i się opina ;) :)
      a ja lubię lekki luz

      Usuń
  11. Wzór i kolor są prześliczne. Szkoda, że do prucia, ale czasem to nieuniknione. I choć naprawdę szczerze współczuję, to jednocześnie to dla mnie wielka pociecha, że nie tylko mnie tak się zdarza;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. prucie zdarza się prawie każdej szanującej się dziewiarce ;)

      Usuń
  12. Śliczny sweterek :-) Szkoda, że musisz pruć...
    Niebieskości cudowne. Szkoda, że, jak już znajdzie się niteczkę idealną, to niestety...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak bywa Kasiu, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem :)

      Usuń
  13. Rzeczywiście masz dylemat, ale wygląda na to że nie masz wyjścia. Trzymam kciuki za dobrą decyzję. Pozdrawiam M

    OdpowiedzUsuń
  14. piękna, wybór zórb tak jak ci gra w sercu

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...