Przejdź do głównej zawartości

Chusta gail w kolorze waniliowo czekoladowym

Jak tylko skończyłam chustę Gail i ją rozłożyłam to naszło mnie takie skojarzenie :) zresztą moja córka, której wysłałam zdjęcia, tez miała podobne.

Najważniejsze jednak ze pierwsza Gail już skończona i nawet  o dziwo fajnie wyszła, kolory się rozłożyły i wyglądają jak smugi.



Teraz chwila oddechu i zacznę drugą, mam nadzieję, ze pójdzie szybciej.
Chyba że mi w tym znowu przeszkodzą jakieś kwiaty, które będę musiała posadzić.
Dziękuję Wam za wszystkie podpowiedzi dotyczące kwiatów :)

Komentarze

  1. Piękna i ciekawa, ładne te ,,smugi".Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna, lubię ten wzór, za każdym razem zachwyca

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję - pierwsza chusta tym wzorem i od razu taka duża. Zobaczysz,że druga pójdzie bardzo szybko i z gładkiej włóczki wzór będzie bardziej widoczny,pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Każda Gail ma swój urok:) Gratuluję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo piękna jest ta chusta:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. A mówiłam, że będzie ładna:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Super wyszła, uwielbiam ten wzór!! A kolory bardzo fajny efekt dają :-)
    http://zmannheim.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  8. przepiękna chusta wspaniale się ścieniowała :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten wzor podoba mi sie ogromnie bez wzgledu na kolor.Pozdrawiam.)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowna Gail:)
    Mam ten wzór od czterech lat, miałam zrobić Gail jako trzecią moją chustę... ;) kiedyś ją zrobię ;D
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...