Przejdź do głównej zawartości

Kwiaty w moim ogrodzie

Z racji tego, że ostatnie kilka dni spędziłam na tarasie i jedyne co mogłam to obserwować kwiaty i zwierzęta, dziś zanudzę Was fotkami w tym klimacie.
 Zabawa aparatem i sprawdzanie jak wychodzą zdjęcia na zbliżeniu. 


 Tymianek, który zakwitł i pachnie cudnie.
 Ostróżki miałam w dwóch kolorach, biała mi kompletnie zniknęła.



 Lawendę mam w dwóch odmianach, jedna mocno fioletowa ciemna, druga jasna, podobno nazywa się biała.

 I oczywiście zwierzak - pełen relaks :)



Mam nadzieję,  że czerwona i różowa róża zakwitnie i rozwinie się równie imponująco jak biała.
W tym roku bardzo się starałam omijać sklepy ogrodnicze.
Jedyne co kupiłam to kalinę i krzew trójkolorowy, ale zaginęła mi nazwa.
W ogródku brakuje mi koloru żółtego i nie bardzo wiem  co by tu...... może ktoś podpowie - róże raczej nie, bo już mam trzy.

 Ostróżki wystartowały tak obficie, że cieszą również w domu, szkoda tylko że długo nie postoją.Następnym razem pokażę uszytek na łóżko, zwykła narzuta, a cieszy.

Komentarze

  1. Piękny to musiał być czas spędzony na tarasie. Boskie widoki na kwiaty. Ja tam bardzo lubię takie posty, lubię oglądać zdjęcia. Prześliczne kwiaty, prześliczne zdjęcia. Kotek jak leży na pleckach wygląda jak mój piesek Timmi, te same barwy. :)

    Pozdrawiam, udanego dnia. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo lubię obserwowac przyrodę i zwierzaki :) pozdrawiam

      Usuń
  2. Ładne kwiaty😄rudbekie możesz mieć żółte są dwuletnie i same się sieją. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Basiu za podpowiedź, zobaczę czy są u nas do kupienia

      Usuń
  3. Śliczne kwiatusie, u mnie ostrózki wygineły,chociaz one lubią się też same wysiewać.Jedne kwiaty kwitną wiecej drugie mniej,jest kolorowo i to cieszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez mam mniej niz w tamtym roku, oby za rok znowu wyrosły bo sa naprawdę śliczne

      Usuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...