Przejdź do głównej zawartości

Sweter w kolorze - trawa cytrynowa

Pod taką nazwą, już jakiś czas temu zakupiłam wełenkę z Włóczek Warmii. Niestety zdążyłam się załapać na dwie ostatnie sztuki ku mojej rozpaczy, bo marzył mi się sweterek w takim właśnie kolorze. 
Oczywiście pierwszym i jedynym pomysłem było połączyć to z pięknym popielatym kolorem (buhaha). Zostałam jednak mocno zbesztana przez moją młodszą siostrę.
Dlatego wybrałam tym razem kolor ecru, przejrzałam sweterki na stronie Dropsa i mój wybór padł na ten sweterek .
Oczywiście opisu trzymałam się mniej więcej bo i  nitka była u mnie zdecydowanie cieńsza i druty.
Z efektu hmmmm chyba jestem zadowolona, wełenka jest cudownie miękka :)
co prawda takich kolorów jeszcze nie miałam, ale zawsze podobno jest ten pierwszy raz ;) :).
                 Zdjęcia nadal niestety robione z telefonu więc wybaczcie jakość.



 dane - 1 motek ecru merino, 2 motki wełny mirella, druty 3,25 i 3,75 

Lato już na półmetku, za chwilę zniknę w gąszczu moich orzechów i zacznę zbiory, ale może jeszcze zdążę pokazać jedną robótkę, która jest już prawie na finiszu. :)
Pozdrawiam Was słonecznie i ciepło. :)

Komentarze

  1. Śliczny sweter zrobiłaś, kolory takie radosne, pełne życia, letnie. :) No, a jak Ty się anielsko uśmiechasz, pierwsze moje myśli: Ależ Ona ma anielski uśmiech. hehe Pozdrawiam, pięknych, radosnych dni Ci życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo bardzo miłe.skojarzenie, dzięki, i za dobre słowo o sweterku :))))

      Usuń
  2. Śliczniutko Ci wyszedł i ładnie w nim się prezentujesz. A jakie masz długie teraz włosy! Możesz śmiało już robić sobie jakiś kok;)
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noszę :) a wlosy ostatnio żyją wlasnym zyciem, nie mam dla nich doslownie czasu, moze na jesieni zadbam bardziej

      Usuń
  3. Zabójcze kolory uwielbiam takie i siostra miała rację. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Basiu, jutro jej napiszę, zresztacteraz się cieszę że jej posluchalam

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. To prawda radosny, w sam raz na smutną jesień :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...