robótkowy mnie dopadł, niby robię ale jakoś powoli, to dlatego, że mimo mrozów musze obowiązkowo odbywać spacery z przedszkolakiem, brrrrrrrr ;)
a wieczorami dłubię pomalutku
czarna tunika dla córki nadal w trakcie roboty
zdjęcie mocno rozjaśnione, żeby można było coś zobaczyć, nawet mi się podoba tylko do koloru mam awersję i dlatego tak powoli idzie, czas chyba na nowe zakupy włóczkowe, te zawsze działają jak doping dla niedokończonych robótek :)
Póki co robię też tunikę a raczej robiłam z poprzedniego postu, zrobiłam już tyle i……….
okazało się, że włóczka z której robię ( Himalaya Destina – 56% akryl, 19% moher, 19% polyamide i 6% Irisee Sum) zresztą po raz pierwszy jest bardzo rozciągliwa, więc tunika wyszła o co najmniej dwa numery za duża, trzeba było pruć i zaczęłam od nowa, ale już coś innego bo do tej tuniki bardziej będzie się nadawała Luna albo Angel w zależności od zasobności portfela, to się jeszcze zobaczy
no i nie wiem jak dla was ale jak dla mnie to już ta zima za dłuuugo trwa, głosuję za wiosną :)
Ja też głosuję za wiosną! Tunika dla córci zapowiada sie fajnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
tunika będzie super...ja też chcę wiosny!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję tylu wyróznień!!! a to dopiero roczek działania.
OdpowiedzUsuńŻycze zdrowia i powrotu do robótek