Przejdź do głównej zawartości

Pomalutku, powolutku


............ udziergało się brązowe bolerko, dziewcze zgodziło się zapozować pod warunkiem,
że głowę obetnę bo niewyjściowa ;)


Równocześnie powstaje inny sweterek z którym mam nie lada problem .

Otóż nigdy nie robiłam swetra z kapturem, jakoś tak wyszło,

a problem dlatego, że opis posiadam po angielsku więc nic mi po nim bo za moich czasów w szkole był rosyjski

Ze swetrem sobie dałam radę bez opisu, ale z kapturem kombinuję, ale wolałabym tak bez prucia i bez kombinacji, może ktoś podpowie


dojechałam już do ramion i teraz myślę co dalej........... jak wymyślę to wam powiem
Póki co wziełam się za porządki na struchu, lepiej się wtedy myśli i zobaczcie co znalazłam

piękny album w drewnianej oprawie z pustymi kartkami,
musze pomyśleć na co przeznaczyć, no i ciekawe skąd ja go mam?

Komentarze

  1. Sweterek zapowiada się bardzo ciekawie.Nie potrafię coś doradzić jeżeli chodzi o kaptur bo też w życiu nie robiłam.Bardzo szybko Ci tych nowych ciuszków przybywa-naprawdę podziwiam...pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne to bolerko i ten kolejny też zapowiada się super :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kaptur nie taki straszny, jak się zdaje, tak utalentowana i kreatywna osoba jak Ty, da radę na pewno :) Sweter zapowiada się wspaniale.
    Zapraszam do mnie, czeka tam niespodzianka na Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. przejżałam pani prace są poprostu cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bolerko bardzo ładne. Album przepiękny. Szkoda, ze obecnie takich nigdzie znaleźć nie można. A co do kapturka to ja robiłam z prostokąta i zaszyłam brzegi. Proste w wykonaniu i bardzo ładnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...