Przejdź do głównej zawartości

Z archiwum X



.... podczas porządków w pudłach wygrzebałam sprzed roku albo i dalej oto takie znalezisko

pojęcia nie mam dlaczego się tam znalazło, ale znając swoją chęć rozpoczynania nowych robótek i niekoniecznie ich dokończania, hmmmmmmmmm,
pewnie powód był i to ważny
Faktem jest że bolerko znalazło teraz nowe miejsce na manekinie i przez cały wczorajszu dzień przechodząć zerkałam w jego stronę.
W sumie zostały tylko do zrobienia rękawy no i ściągacz bym zrobiła większy....... niewiele........... ale jak ja nie lubię kończyć takich wygrzebanych z kąta robótek :(
Pod koniec dnia postanowiłam....nie to za mocno powiedziane, pomyślałam, że może jednak skończe to w nadchodzącym tygodniu.......zobaczymy
ale nie mogło być tak, że zakończyłam dzień bezproduktywnie ;)
skoro już w tych pudłach grzebałam, to znalazłam dwa moteczki czegoś
co na szalik pasowało, co prawda krótki wyszedł,
ale zawsze to szalik........no powiedzmy szaliczek, tylko kto w nim będzie chodził?




wzór ubiegłoroczny z Dropsa, szybko się robiło no i w tv można było zerkać

A na koniec cukiereczek :)
dostałam w prezencie od pewnego młodego i zdolnego człowieka własnoręcznie naszkicowany obraz mojego Pawełka



no i musiałam się nim pochwalić :)

Komentarze

  1. Piękny obraz! Dziecko na nim jak żywe! To rzeczywiście bardzo zdolny człowiek rysował.
    A co do zaczętych robótek- tak to już jest,że po jakimś czasie już dany model nam się nie podoba. Wniosek jest prosty- trzeba kończyć to co zaczęte... I kto to mówi he, he...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. prawdziwy cukiereczek... piękny portret...

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny portret!Och,ile ja mam takich zaczętych-leżących w szafie hi,hi to prawda ,że ciężko je dokończyć zawsze coś nowego wyskoczy

    OdpowiedzUsuń
  4. oo... ciekaw jestem co się urodzi tym razem :D
    zapowiada się ciekawy projekt :]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...