Przejdź do głównej zawartości

Wrzesień

zaczął się wrzesień, koniec laby więcej obowiązków, a co za tym idzie mniej robótek, pomalutku coś powstaje ale końca nie widać pokaże jednak kawałek robótki
ob 165
może w tym tygodniu skończę ale to nie jest pewne bo mam jeszcze zaczęte dwa inne projekty
ponadto obowiązkowo musze codziennie odbywać spacery po sadzie żeby płoszyć szkodniki – czyli sarny
tak tak te urocze zwierzątka u mnie w sadzie pełnią niestety tą rolę, niszczą mi systematycznie posadzone drzewka w związku z czym 1/3 plantacji nie ma. Zazwyczaj spacery odbywam z psem bo on szybciej biega za sarnami ;) ale dziś wzięłam aparat żeby pstryknąć parę fotek i syna do towarzystwa, sarny chyba wyczuły pismo nosem i dziś się nie pojawiły ale i tak pokażę parę fotek :)
ob 171
niestety już w trakcie spacery zaczęły się zbierać czarne chmury
ob 174
ob 176
tu jeszcze przez chwile świeciło słońce
ob 175
a potem był szybki powrót do domu
ob 182
okazało się jednak że chmury były na pokaz, już świeci znowu piękne słońce a mu zrobiliśmy kolejne słoiczki z marmoladą bo jabłek u nas w sadzie w tym roku dostatek :)
ob 170
do miłego poczytania  w następnym wpisie :)

Komentarze

  1. Czytam, sobie czytam, wszystko gra i fotki ładne, aż tu nagle: marmolada z jabłek... Ślinka napływa do ust, a do oczu łezki, bo w domu ani pół słoiczka...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie się robótka zapowiada.A marmoladke jabłkową uwielbiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu pisałam do Ciebie na maila doszło?

    OdpowiedzUsuń
  4. To coś zapowiada się super...pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Lacrima - niestety nic nie dostałam od Ciebie

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...