Przejdź do głównej zawartości

Czytam

lepiej późno jak wcale ;)
wcześniej nie dałam rady
po pierwsze nowa książka - dziś przywiozłam z biblioteki - zdania jeszcze nie mam - recenzje miała dobre :)

po drugie jestem Mistrzem :D
w rozpoczynaniu nowych robótek oczywiście, więc nie bardzo wiem czy powinnam się tym chwalić :D

ale co tam czasami trzeba,  każda dyscyplina jest dobra :P


liczba chętnych na moje orzeszki rośnie co mnie cieszy oczywiście ogromnie :)
mam nadzieję ze przed zimą wyjdę z sadu :D


Komentarze

  1. U mnie również czeka na stosiku do przeczytania.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czekam w takim razie na jakieś recenzje jak przeczytasz :)

      Usuń
  2. Każde mistrzostwo jest godne podziwu. Bez znaczenia w jakiej dyscyplinie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tego mi właśnie było trzeba, popieram ;) :)

      Usuń
  3. Całość "MIllenium" pochłonęłam jednym tchem... niecierpliwie czekam na dalsze losy bohaterów, co prawda już nie Stiega Larssona, ale według jego notatek.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oooooo to w takim razie biorę się do czytania :)

      Usuń
  4. Stieg Larsson, co tu dużo mówić po prostu pochłonęłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż się boję ;) jak zacznę to noc nieprzespana mnie czeka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ha...ha...przy pierwszej części tak może być:D

    OdpowiedzUsuń
  7. Książkę przeczytałam jednych tchem ale to nie koniec, są jeszcze dwa tomy :) Polecam, jest wciągająca.
    Orzeszki, mniam, zwłaszcza świeże, uwielbiam :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chwal się, chwal. W końcu po to co środę się spotykamy. Owocnej sprzedaży orzeszków, niech przynoszą duże zyski.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytamy te samą książkę, drugi i trzeci tom już czeka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Millenium poza mną. Podobało mi się. Ciekawa jestem kolejnej części. Też uwielbiam zaczynać nowe robótki, gorzej z kontynuacją. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...