Przejdź do głównej zawartości

Recykling nadal trwa

Kolejne moteczki, które mi wpadły w ręce to len z domieszką wiskozy kupiony dawno temu, przewinięty, więc metek brak. Trzy klebuszki w trzech kolorach. Pewnie kupiłam na próbę i zostały takie samotne. Mała ilość i ciężko coś z nich zrobić, razem kolory też mi do końca nie pasowały. Powstają więc trzy oddzielne projekty. Idzie dość powoli, bo trzeba to połączyć z materiałem. A krawcowa że mnie taka słaba.
Wszystko rozgrzebane, choć sukienka dla wnusi, prawie prawie. Reszta wymaga oprócz dopracowania, jasnej wizji, a takiej jeszcze brak. W każdym razie pozdrawiam Was letnio z placu boju i idę się wylegiwać. Ostatnio przeciążyłam kręgosłup i dziś mam dzień przymusowego nic nie robienia. 🤔

Komentarze

  1. Z zachwytem patrzę na te jasne kwiaty, nie mogę się doczekać, kiedy już ubranie będzie gotowe :) Sukieneczka rozkoszna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie mam na nie konkretnego planu, gdybym miała więcej klebuszki zrobiłabym z tego cała bluzkę 😅 a tak muszę tylko górę no i mam zagwozdkę. Sukienusia rozkoszna, zgadzam się ☺️

      Usuń
  2. Sukienka przesłodka, z reszty też coś pięknego zrobisz.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Łączenia koronki szydełkowej i tkaniny wyglądają bardzo ciekawie, ale rzeczywiście wymagają dopasowania. Sukieneczka rewelacyjna, a resztę wymyślisz. Pozdrowionka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łączenie to dla mnie inny lewel, ale pomalutku do przodu.

      Usuń
  4. Nic nie robienie często bywa twórcze, więc napewno coś już wymyśliłaś ;0)
    Sukienusia urocza :0)
    Pozdrawiam cieplutko i życzę zdrowia Aniu :0)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...