Przejdź do głównej zawartości

Marzec

 Kolejny sweter, który powstał w ramach pozbywania się resztek . 

6 różnych włóczek, 6 różnych kolorów i 6 różnych grubości nitki. Nie było łatwo , ale jakoś to zmiksowałam i powstał tak zwany resztkowiec. 

Chciałam Wam go zaprezentować na kolejnej wyprawie  z kijkami, ale powaliło mnie paskudne zaziębienie. Wiec zamiast sesji w plenerze, fotka na płasko. 

Czasem tak bywa. Z danych to zwyklak robiony od góry, reglan żeby było na maksa prosto. 

Sweter jest mięciutki i ciepły , w składzie ma merino, wełnę owcza, moher, angora, jedwab i noro 🙈. 

Będzie idealny na wycieczki piesze i rowerowe. 

Nadal jeszcze nie wyrobiłam wszystkiego, wiec akcja wyrabiania zapasów trwa nadal. 👍



Dwa zdjęcia i sama niewiem które bardziej oddaje kolor rzeczywisty. 🤔 powiedzmy ze coś pośrodku powinno jeszcze być. Jak tylko będzie okazja to powtórzę te zdjęcia. Trzymajcie się ciepło i niech Was omijają wirusy . 

Komentarze

  1. Resztkowce najlepsze, piekny wyszedl, pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ula, nie było łatwo, pozdrawiam 😊

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ty umiesz fajnie łączyć ze sobą kolory, dla mnie to cały czas wyzwanie. Pozdrawiam

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba.
    serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje , będzie jednym z często noszonych swetrów wiosna i jesienią pozdrawiam

      Usuń
  4. Fabryczka dalej produkuje nie zwalniając tempa. Resztkowiec jest zawsze lubianym , bo czyści nam przestrzeń od zalegających moteczków, i do pracy popędza ciekawość , jak się te 6 różnych włóczek ułoży w jedną całość. Rezultat iście wiosenny, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Twoje porównania 🤭 fabryczka właśnie produkuje kolejne dwa resztkowce 😅 pozdrawiam ✋

      Usuń
  5. Kiedy zdążyłaś to zrobić ? Ogrom pracy, efekt wspaniały, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Głównie wieczorami, no i ze akurat miałam trochę chorobowego to tez wykorzystałam okazję 😉 pozdrawiam moja droga

      Usuń
  6. Zdrowia życzę :) szkoda, że ja nie ma takich resztek żeby sweter powstał, tylko na skarpety ...
    A to Noro to od razu widać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś wirus nie odpuszcza, ech ta pogoda wszystkiemu winna 😅😂 Bardzo już potrzebuje słońca , pozdrawiam

      Usuń
  7. Śliczny resztkowy zwyklaczek, zdrowiej szybko i zaktualizuj wpis o zdjęcia plenerowe :0)
    Pozdrawiam cieplutko Aniu :0)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiem czy sie uda przed świetami 😉 pozdrawiam moja droga

      Usuń
  8. Sweterek powstał wspaniały :) Aniu ale połączenie i jakie wykorzystanie niteczek :) dobrze ci idzie wykorzystywanie zapasów tak trzymaj hihi a dużo jeszcze pudełek masz ;)))) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój post jest promiennym przykładem błyskotliwości! Wnikliwy, dobrze sformułowany i naprawdę wartościowy. Dziękuję za podzielenie się swoją perspektywą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Co za kreatywne podejście do resztkowych włóczek! Te różne tekstury przypominają mi wysokiej jakości materiały z hurtownia tkanin, ale w dzianinowym wydaniu. Połączenie sześciu różnych włóczek to prawdziwa sztuka - merino, wełna, moher, angora, jedwab i noro... brzmi jak luksusowa kompozycja! Szkoda, że zaziębienie pokrzyżowało plany sesji w plenerze, ale nawet na płasko widać, że sweter jest wyjątkowy. Ten reglan od góry to świetny wybór dla takiego miksu włóczek. Mam nadzieję, że szybko wrócisz do zdrowia i będziesz mogła przetestować sweter na kolejnej wyprawie z kijkami! A ta akcja wyrabiania zapasów to świetny pomysł - zero waste w najlepszym wydaniu! 🧶✨

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...