Przejdź do głównej zawartości

Czerwiec 2

 

Dziś bedzie kilka fotek ogrodniczych z pobytu we Włoszech, zachwycona jestem chyba tym że tu tak wcześniej wszystko się rozwija. U nas w Polsce dopiero w powijakach a tu róże kwitną już drugi raz, hortensje to bym najchętniej wykopała i zabrała ze sobą do Polski. 🤣🤣 Oleandry tu rosną wszędzie i są ogromne.

Drzewko które mnie zachwycił, pierwszy raz takie widziałam. 

Ogromne szyszki 



Granat
Sad oliwkowy



Pozdrawiam 🙂

Komentarze

  1. Hello Anna, your photos are beautiful! Warm greetings from Montreal, Canada.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne rośliny - widać, że jest tam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest 33 stopnie na plusie, więc roślinność wiadomo dużo wcześniej niż u nas 🙂

      Usuń
  3. Pięknie. Jeszcze nie byłam w sadzie oliwnym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu ja mam okazję pierwszy raz spędzać czas w takim ogrodzie

      Usuń
  4. W tym roku to tutaj też wszystko szalenie szybko zakwitło, bo zima była jednak b.łagodna a kwiecień i maj bardzo ciepłe - w kwietniu zdarzało się w Berlinie nawet 28 stopni. Piękne te wszystkie drzewa kwitnące!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałam właśnie od córki, że wiosny praktycznie nie było, tylko od razu zrobiło się ciepło.

      Usuń
  5. Bo tegoroczna zima była tu krótka, wiosna jakoś ukradkiem przemknęła i właściwie od razu zrobiło się lato. Wyglądało to dość dziwnie bo w jednym czasie kwitły fiołki, drzewka owocowe i bez. A bez to kwitł zaledwie kilka dni. Śmiesznie to wyglądało bo na
    tych przydomowych trawnikach w jednym czasie kwitły przebiśniegi, fiołki, konwalie i bez.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super fotorelacja! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Tu znajdziesz kogoś kto może być dla Ciebie przyjacielem

Popularne posty z tego bloga

Wrzesien

Wrzesień był bardzo pracowity, robótkowo też, ale ponieważ brałam udział w teście , wiec chwilowo nie mogę pokazać co tam dziergałam 😉 Wakacje już minęły, a ja jeszcze nie odczułam, ze były jakieś wakacje, bardzo to był intensywny czas dla mnie . Wesele syna za mną, rodzina sie powiększa 🙂 Młody dostał się ma studia i za tydzień z dobytkiem zawozimy go do akademika .  W domu dopiero zrobi się pusto. 🤔 Gdzieś pomiędzy było jeszcze rwanie orzechów .  Więc muszę Wam powiedzieć ze z utęsknieniem czekam na moje wakacje. W planach mamy wyjazd do córki do Włoch , wiec juz odliczam dni 🙂. W prezencie zrobiłam kilka serwetek, pokaże jak już trafią do obdarowanych. 😁   W planach są oczywiście zakupy włoskiej włóczki. 🙈 Mam nadzieję , że jak wrócę to wróci też wena na dzierganie .  Pozdrawiam Was moje drogie, do zobaczenia po powrocie . 🙂

Grudzien

Dziś sesja krzesełkowo domowa, bo po raz pierwszy od dłuższego czasu mogę spokojnie spędzić cały dzień w domu. Dlatego nawet nie miałam ochoty wychodzić na żadne nawet spacery. ;) Powyginałam się ładnie do pana fotografa, żeby ładnie spotografował sweterek, jak wyszło tak już zostanie. ;) Cóż mogę napisać, podoba mi się i już  Sweterek robiłam dość długo, włóczkę kupowałam jeszcze dłużej. Bo etapami ze względów cenowych. Seledynowa góra to połączenie dwóch nitek, Gold Diamonds od Wioli z Woollala. Moher z jedwabiem kupiłam we Włoszech będąc u córki, nazwy zapomniałam. Dół to wełna zakupiona na grupie na FB.  Pomysł sweterka podpatrzony na Pinterest, wzór jakiś podobny znalazłam w starych gazetkach, coś tam lekko pozmieniałam, przeliczyłam oczka i zabrałam się do roboty.  Jedyny minus tego to taki, że przez tak długi czas jak robię sweterek to danych co do robótki jest mniej, bo nie zapisuje Sobie tego. Staram się za każdym razem robić coś innego, więc nie mam potrzeby rob...

Styczen

Żeby tradycji stało się zadość i jeden post w miesiącu przynajmniej został zamieszczony, postanowiłam się zmobilizować i coś napisać.  Czas mi biegnie pracowicie i rozrywkowo. zima to niby dla rolnika czas odpoczynku, ale przy takiej pogodzie to prawie codziennie jestem w sadzie i przycinam drzewka, a jest ich sporo. Styczeń to również dzień babci, więc obowiązkowo w tym roku już miałam w przedszkolu dwie imprezki :) Tyle z dobrych informacji, mniej ciekawe są takie, że mam wolne od robótek (problemy zdrowotne) tak w skrócie, żeby się nie zagłębiać.  Wieczorami więc nadrabiam zaległości w czytaniu i od czasu do czasu machnę coś szydełkiem. Tak żeby nie obciążać stawów, coś małego i mało pracochłonnego. Po raz pierwszy bawiłam się w usztywnianie serwetki i nawet mi się spodobało, choć serwetka w wersji mini to znalazłam dla niej zastosowanie.  Ta sama serwetka co koszyczek, ale tym razem na obręczy.  Druga mała serwetka będzie ozdobą koszyczka wielkanocnego, wiem...