z resztkami kordonka przynajmniej tego białego,
został mi jeszcze brąz, róż i czarny ale to już nie na serwetki i cale szczęście bo lekko mi się już przejadły, może dlatego ze ostatnia dała mi popalić ;)
ale najpierw taka jedna biała, mała panienka ;)
i druga w której po raz pierwszy zrobiłam taśmę, jak wyszło tak wyszło ale jest może druga z taśmą wyjdzie lepiej ;)
no tak elementy i taśma to dość pracochłonne zestawienie szczególnie dla mnie ;)
teraz musze na jakiś czas pożegnać serwetki a wrócić do zaległych robótek drutowych :)
pozdrawiam słonecznie, zima akysz akysz …. odczyniam uroki może się uda *^V^*
śliczne. Ta druga fantastyczna...
OdpowiedzUsuńCo za misterne cacuszka. Zazdraszczam takich umiejętności.
OdpowiedzUsuńpiękne! zwłaszcza druga!!!
OdpowiedzUsuńserwetki piękne, wszystkie, te z poprzednich wpisów także :)
OdpowiedzUsuńAniu, bardzo urocze serwetki.
OdpowiedzUsuńPiękne te serwetki... Podziwiam!
OdpowiedzUsuńSame śliczności!
OdpowiedzUsuńcudne..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdruga bardzo mi się podoba!!
OdpowiedzUsuńNie nadążam oglądać i podziwiać Twoich prac - śliczne są wszystkie serwetki, zarówno te jak i z poprzednich wpisów.
OdpowiedzUsuńAle ślicznie wyszły !
OdpowiedzUsuńZapraszam po odbiór wyróżnienia do mnie :)
śliczne serwetki
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te serwetki. Wspaniały blog i Twoje prace :) Pozdrawiam Agata
OdpowiedzUsuńAneczko- ja tu byłam i komentarze zostawiłam a ich nie ma. To ja sie pytam czyja to wina? Twój blog szwankuje czy ja jakieś głupoty robię?
OdpowiedzUsuńSerweta z brugijskimi taśmami bardzo mi sie spodobała- tym bardziej że łaskawym okiem ostatnio spoglądam na brugijki- odkrywam ich piekno- pozdrawiam i ucałuj tego z dołeczkami na buzi kiedy się uśmiecha(SYNUSIA TWOJEGO)
no to już jest Jolu - a wcześniej to ja niewiem...niewiem... zwalmy winę może na bloga ;) :)
OdpowiedzUsuń